wtorek, 3 lipca 2012

Prolog


   Mrok i strach. Walające się wszędzie gruzy zamku. Ukochanego domu, drugiego domu… Świetliste promienie śmigające to w jedną, to w drugą stronę, mające trafić przeciwnika. Pomarańczowe i zielone. Zielone, te najgorsze… Tak wygląda walka Dobra ze Złem, Prawdy z Kłamstwem, Prawości z Niehonorowością. Tak wygląda walka na śmierć i życie. Zielony promień…
   Strach!
   Krzyki przerażonych dzieci, wykrzykiwane zaklęcia. I ona pośród tego całego chaosu. Biegnie, biegnie…
  - Avada Kedavra!
   Patrzy na Jego postać. Powoli, jakby w zwolnionym tempie opada na ziemię. Jego długie rude włosy rozsypują się wokół piegowatej twarzy, na której wciąż błąka się uśmiech.
  - FRED!



  - FRED!
    Kobieta siada gwałtownie na łóżku, wyrwana z koszmaru, w otoczeniu ciemności i ciszy, choć zdaje jej się, że w tym pustym pomieszczeniu wciąż rozbrzmiewa jej rozpaczliwy krzyk. Pościel przykleja się do spoconego ciała, jednak ona nie zwraca na to uwagi, dla niej jest to zupełnie obojętne. Obok nie ma nikogo.
  - Fred…
   Do oczu cisną się łzy.

1 komentarz:

  1. prolog bardzo mi się podoba, jest zgrany i treściwy jednak w pewnym sensie "poetycki". biorę się za resztę rozdziałów ;)
    ps. jeśli to było specjalnie to przepraszam, ale w książce Fred zginą przez zgniecenie murem.
    ps.2 również przepraszam jeśli nie tu powinnam to napisać ale zapraszam do siebie ;) -> http://dramione-odkryj-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń