czwartek, 16 sierpnia 2012

[17] "Nienawiść jest siłą przyciągającą, tak jak miłość."

   Niedzielny poranek okazał się wyjątkowo pogodny. W zamku panowała cisza, wszyscy odsypiali wczorajszy bal, a ja spakowałam czym prędzej najpotrzebniejsze rzeczy, założyłam płaszcz i wyszłam z pokoju, ciągnąc za sobą mały kuferek. Jasne, zimowe słońce raziło w oczy i oświetlało szkolne korytarze, gdy szybkim krokiem szłam do gabinetu profesor McGonagall, by poinformować ją o swoim wyjeździe.
Nie zdziwiłam się, że tak wcześnie była już na nogach. Siedziała przy biurku kompletnie ubrana, z ciasnym kokiem na czubku głowy (większość włosów była siwiuteńka) i okularami na nosie. Spojrzała na mnie tymi bystrymi oczami, tak jak niegdyś patrzył Dumbledore. Sam były dyrektor siedział w ramach swojego obrazu, z zainteresowaniem przyglądając się dokumentom poukładanym na biurku.
   - Dzień dobry - powiedziałam, pukając w futrynę drzwi.
   - Siadaj, Hermiono. - Wąskie usta kobiety uniosły się w uśmiechu. - Jestem zadowolona z waszego występu, naprawdę. Nie zaprzeczę, że cieszę się, iż wygraliście, ale bardziej raduje mnie, że się nie pozabijaliście.
   Nie odpowiadziałam. Przymknęłam oczy, czując pulsujący ból w tylnej części głowy, spowodowany brakiem snu. Nauczycielka zmarszczyła brwi, przyglądając się mojemu bagażowi.
   - Ale... Co to? Wyjeżdżasz? - Zagryzła cieńkie usta, marszcząc brwi.
   Albus wstał nieco ze swojego fotela, zerkając nad ramieniem McGonagall, po czym szybko usiadł, odwracając głowę, zamyślony.
   - Tylko na kilka dni, jeśli pani profesor pozwoli. Chciałabym odwiedzić państwa Weasley'ów.
   - Och... - Minerva wysprostowała się, starając ukryć zakłopotanie. - Oczywiście.
   Wychodząc czułam na sobie spojrzenia dwóch par niebieskich oczu.

~*~

   Otwierając okno, chcąc pozbyć się smrodu dymu papierosowego, dostrzegłem samotną postać spieszącą dróżką przez błonia. Rozpoznałem ją od razu. Szła szybko, ciągnąc za sobą mały kuferek. Poły czerwonego płaszcza powiewały za nią, tak jak brązowe loki i różowo-szara chusta owinięta wokół szyi. Nie miałem zamiaru za nią biec, prosić by została. Zdawałem sobie sprawę, że ucieka przede mną. Wiedziałem jednak, że wróci. Nie dlatego, że musi, ale dlatego, że chce. Bo ona stawia czoła wyzwaniom. Zatrzasnąłem okno.
Na skórzanym fotelu wylądował biały podkoszulek, który zdjąłem właśnie przez głowę. Byłem poirytowany całą tą sytuacją. Jak, do cholery, Granger mogła myśleć, że mogę ją kochać, no jak?! I dlaczego tak bardzo mnie to interesuje...? Dlaczego nie potrafię po prostu tego zostawić, na Merlina?
Opadłem na fotel, biorąc do ręki kieliszek czerwonego wina.

~*~

   Aportowałam się z cichym trzaskiem przed drzwiami kuchennymi Nory. Odetchnęłam głęboko i poczułam przyjemne zapachy dobiegające z domu. Nie trudziłam się z pukaniem; w środku panował tak wielki hałas, że i tak nikt by mnie nie usłyszał. Z wielkiego garka wydobywały się kłęby pary, a drewniana łyżka mieszała w nim, raz po raz stukając w metalowy bok naczynia. W kuchni nikogo nie było, zostawiłam więc tam kuferek i przeszłam do salonu. Molly siedziała w pokrytym różnobarwną kapą fotelu, dziergając na drutach kolorowy szalik. Artur przeglądał Proroka, rąbkiem swetra wycierając okulary. Fleur pochylała się nad małą Jessicą, łaskocząc dziecko długimi włosami, a Bill grał w Eksplodującego Durnia z Georgem. Z głośnika radia unosił się głos Celestyny, ulubionej piosenkarki pani Weasley. Uśmiechnęłam się lekko i odchrząknęłam, zwracając na siebie uwagę mieszkańców.
   - Hermiona! - Molly odłożyła na bok druty i wstała nadzwyczaj lekko, podchodząc do mnie. - Jak dobrze cię widzieć! - Otuliła mnie ramionami i z zaskoczeniem stwierdziłam, że jestem od niej nieco wyższa. Poklepałam ją po ramieniu.
   - Dzień dobry, pani Weasley - powiedziałam, machając reszcie wielkiej rodziny. - Mam nadzieję, że nie sprawiam kłopotu... - urwałam, kuląc się pod spojrzeniem pani domu.
   - Jakiego znowu kłopotu? - Rudowłosa kobieta oburzyła się, ciągnąc mnie za rękę. - Siadaj, siadaj, zaraz dostaniesz pyszne ciasto dyniowe, domowej roboty! I może szklaneczkę ciepłego mleka, kochaniutka?
   Pokręciłam z niedowierzaniem głową, a Nora zatrzęsła się od donośnego śmiechu George'a i Billa.

   Dolina Godryka wyglądała jak z pocztówki. Domki pokryte śniegiem, ustrojone świecącymi się lampkami lub złapanymi świetlikami. Przez okna widać było choinki, kolędnicy wciąż jeszcze chodzili po ulicach, wyśpiewując głośno. Dom Harry'ego i Ginny mieścił się na końcu głównej ulicy, po lewej stronie. Jednopiętrowy, pomalowany na spokojny oliwkowy kolor z dużym ogrodem i niskim, białym płotem. Uśmiechnęłam się w duchu, przypominając sobie Harry'ego w trzeciej klasie, gdy z rosnącym podnieceniem opowiadał mi o wspólnym domu z Syriuszem. Tak, Blackowi na pewno by się tu podobało. Zapukałam, a chwilę później rozległy się szybkie kroki i drzwi się otworzyły.
   - Hermiona! - zawołał Potter, zakładając na nos okrągłe okulary.
   - Cześć - powiedziałam, przytulając się do niego.
   Miał na sobie szary sweter i czarne dżinsy, z których wystawała różdżka. Ciemne włosy jak zwykle sterczały we wszystkie strony, a zielone oczy spoglądały na mnie z wyraźnym zaskoczeniem.
   - Co tu robisz? - spytał, wpuszczając mnie do środka.
   - Och - machnęłam lekceważąco dłonią - po prostu chciałam was odwiedzić, podziękować za prezent... Sam wiesz.
   - Podobał się? - Potter zaśmiał się, kierując swe kroki do kuchni.
   Podążyłam za nim, rozglądając się po jasnym i czystym mieszkaniu. Korytarz pomalowany był na miły dla oka beżowy kolor, a na ścianach zauważyłam czarno-białe fotografie wszystkich ważnych osób z życia Harry'ego i Ginny. Zatrzymałam dłużej wzrok na Albusie, który mrugał dowcipnie znad stosu pergaminów i na zdjęciu rodziców Harry'ego ze ślubu.
   - Herbaty? - Dobiegł mnie głos przyjaciela.
   - Proszę. A gdzie masz Ginny? - spytałam, wchodząc do kuchni.
   Harry obrócił się w moją stronę, opierając biodra o blat meblościanki. Wyszczerzył zęby w uśmiechu, drapiąc się niepewnie po głowie.
   - Od kilkunastu minut siedzi w łazience. Trochę to dziwne, ale... - urwał, słysząc trzask zamykanych drzwi.
   Odwróciłam głowę, zaglądając wgłąb mieszkania. Ginny szła wolno, z opuszczoną głową, wyraźnie czymś poruszona. Wymieniłam zaskoczone spojrzenia z Potterem.
   - Ginn, wszystko w porządku? - Mężczyzna zmarszczył brwi, zaniepokojony.
   - W porządku? W porządku?! Co ma być, do cholery jasnej, w porządku?! Przytyłam dwa kilo, rozumiesz?! DWA! - Oburzona Ginevra uderzyła pięścią w stół, rozlewając herbatę. - Cześć, Hermiono - dodała już na spokojnie i sięgnęła po kolejnego dyniowego kociołka. 

~*~

   Iskrzyło się. Wszędzie, dookoła. Biały śnieg błyszczył się w świetle zimowego słońca. Papierosowy dym unosił się wokół mojej twarzy, opatulając ją przyjemnym zapachem. Było zimno, uszy już piekły, ale nie zwracałem na to uwagi. Zapatrzony w zamarznięte jezioro przykryte cieńką warstewką białego puchu rozmyślałem, ciesząc się ze spokoju, jaki zapanował w Hogwarcie po całonocnym balu.
   Nie rozumiałem, jak mogła być tak naiwnie głupia, wierząc w moje słowa. Ona, Hermiona Granger. Ona, jedna z najlepszych uczennic Hogwartu ostatniego stulecia. Ona, wykwalifikowana profesorka szkoły.
Nie rozumiałem, jak mogłem pozwolić na to, by czarownica z rodziny mugoli zagościła w moich myślach. I sercu. Nie jestem już taki twardy od czasu, kiedy pozwoliłem sobie na to, żeby się w niej zakochać. W niej - Hermionie Granger!

   Wielka Sala pogrążona była w półmroku. Szkolny chór stał przed stołem nauczycielskim i mruczał pod nosem coś, co profesor Flitwick nazwał "kolędowaniem". Raz po raz zerkałem w bok, na puste krzesło, zazwyczaj zajmowane przez Granger. Brakowało mi jej. Kto by pomyślał... Chciałem ją usidlić, a to ona usidliła mnie. Zabini miał rację - wpadłem...

19 komentarzy:

  1. Ha! No przyznał się przed sobą! Tylko żeby powiedział to Mionie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie!Malfoy usidlony. Mission completed. Ciekawe, co on teraz z tą świadomością zrobi xd
    I jak się potoczą ich wzajemne stosunki, kiedy panna Granger powróci ze swoich wojaży.
    Ach, nieśmiertelna Celestyna :D W moim odczuciu stanowi nierozerwalny podkład muzyczny do życia w Norze. Biedni Weasleyowie, wyobrażam sobie, że to musi być straszne.
    Hmm.. czyżby zbliżał się moment przyjścia na świat małego Pottera?
    Pozdrawiam, Philippa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Philippo, gdybym chociaż ja wiedziała, co ten Malfoy knuje! Mam pewny pomysł odnośnie stosunków Granger-Malfoy, ale nie jestem do nich jeszcze całkowicie przekonana... Pożyjemy, zobaczymy!
      Tak, zdecydowanie, Celestyna to numer 1 w muzycznym życiu Weasleyów. Nawet, jeśli nie wszystkim się to podoba... ; )
      Co do momentu przyjścia na świat potomka słynnego Harry'ego Pottera... Milczę jak grób! Uwierz, Harry mógłby mnie zabić za wyjawienie tak prywatnych informacji!

      Pozdrawiam Cię serdecznie, wanilia.

      Usuń
  3. Podobał mi się! God, cieszę się, że Malfoy przyznał się do swoich uczuć, ale i ona mogłaby coś z nimi zrobić. Ogólnie nie mam zastrzeżeń. <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało, Bellatrix. Tak... Draco przyznał się przed sobą do tego, co czuje do Hermiony, ale czy powie to jej - w końcu na poważnie? Ach, Hermiona chyba też w końcu się nad tym zastanowi.
      Pozdrawiam, wanilia.

      Usuń
  4. Jestem tu po raz pierwszy i przeczytałam wszystko za jednym razem. Jestem absolutnie zachwycona, czytało mi się lekko i przyjemnie, jak mało kiedy. Nie ma żadnego dramacidła, które jest wszechobecne w tego typu opowiadaniach, za co jestem dozgonnie wdzięczna! Naprawdę wspaniałe :) Teraz tylko czekać, jak to Malfoy rozegra.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, Kurumi, jak takie słowa działają. Od razu nabrałam chęci i, co ważniejsze, weny do pisania! Dziękuję Ci za tak miłe słowa uznania.
      Tak... Nie chciałam tutaj z niczym przesadzać - ani z dramatem, ani z romansem. Mam nadzieję, że jak na razie mi to wychodzi.
      Pozdrawiam, wanilia.

      Usuń
    2. Wychodzi i to jak! Wena się przyda, wena jest bardzo mile widziana, tak samo wyczekiwany przeze mnie (nieziemsko) następny rozdział xD Będę zaglądać ^^

      Usuń
  5. Zanim przejdę do własnej oceny na temat rozdziału, chciałbym powiedzieć trochę na temat lay'u. Po pierwsze kocham niebieskość. Błękit królewski jaki góruje na blogu w domieszce lapis-lazuli przyjemnie łechta moje oczy <3
    Niemniej zaskakuje mnie nagłówek. Zdjęcie Toma, choć idealnie wkomponowane, nadal jest dla mnie Tomem, nie Draconem (bo niby Draco w mugolskich ftałaszkach ^^). Zastanawiałem się też nad istotą lasu i schodów wepchniętych w tło i doszedłem do niejasnych wniosków, które chciałbym, abyś przy okazji mi pokrótce wyjaśniła.
    Dla mnie las jest odskocznią do ostatniej części filmowej serii HP (nie pamiętam czy w książce też jest do tego nawiązanie) gdzie poszukując horkruksuów (czy jak to tam szło) Hermiona i Harry deportują się do lasu - miejsca jej bliskiemu, w którym chciałby się zestarzeć.
    Schody natomiast. Długo się zastanawiałem, ale ostatecznie są dla mnie taką "niemą aluzją" dworu Malfoyów. Na bogato itd... ? Ciekawi mnie to, naprawdę.

    W kwestii gramatycznej, nie robisz błędów i to się chwali, choć strasznie wnerwia mnie słowo "arystokrata" i temu pochodne (szlachcic, panicz itp.), którego używa, każdy autor piszący o Dramione. Samo w sobie jest śmieszne, bo kiedy Hermiona ma w nosie jego osobę nie powinna chyba używać takiego określenia (nawet jeśli brać pod uwagę sarkazm). Ale to tylko moje, nieznaczące zdanie ^^

    Treść - pochłonąłem pierwsze rozdziały jednym tchem. wtedy jeszcze witał mnie adres pochodzaąy z onetu, teraz blogspot. Podoba mi się rozwój sytuacji i wieloosobowa perspektywa narracji. Daje to możliwość poznania zdania każdego, jego emocji względem określonej sytuacji (sam z tego korzystam pisząc ff o TVD, mniejsza).
    Co do fabuły. Fajnie, ze nie jest to kolejny zapychacz, gdzie Granger jest tylko przedmiotem zakładu pomiędzy ślizgonami, bądź podobne temu tematyki. Tutaj mamy do czynienia z dorosłymi bohaterami, z ich własnymi wyborami, choć poniekąd też szczeniackimi emocjami, które wg mnie tylko ubogacają i przybliżają kreowanych bohaterów do rzeczywistości. Z jednej strony mamy Hermionę, cierpiącą po stracie ukochanego (plus za wybór innego Wesley'a), a w opozycji jest nadal zimny, acz czujący "coś" Dracon, któremu pierwotnie nie w głowie miłość i długotrwałe romanse, a potem nagłe uczucie, któremu choćby chciał, nie potrafi się oprzeć, bo też do końca nie ma pewności, czym to jest.

    Reasumując - cholernie mi się podoba, acz przerażający jest pryzmat czekania na kolejne rozdziały tak długo... ;/

    Dobra, rozpisałem się jak krowa na rowie... Do następnego ^^


    [let-rainfall]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och... Zostawiłeś mi wyjatkowo długi komentarz... Zanim na niego odpowiem, to czy wiesz, iż to ja oceniam Twoje bloga (dusze-cieni)? Z tego co pamiętam, say-farewell oceniała Nersi, jeszcze na starym Gaol'u... A sagę-echo ocenia Clo! Mam nadzieję, że byłeś i będziesz zadowolony z wyroków.
      I podziwiam liczbę blogów, które prowadzisz!

      No dobrze, odnośnie szablonu... Przede wszystkim powiem Ci, że nie wykonałam go sama, ani nie składałam nigdzie zamówień - po prostu go znalazłam i użyłam. Ale oczywiście, nie tak bezmyślnie! Przede wszystkim spodobał mi się kolor - uwielbiam wszelkie odcienie niebieskiego, choć jestem "fanką" ultramaryny. Poza tym spodobały mi się zdjęcia bohaterów - nie były przesadzone, chociaż faktycznie, Tom wygląda jak Tom, ale ja uwielbiam Toma, więc mi to nie przeszkadza. Poza tym... Draco poza Hogwartem zapewne chodził w czymś innym, niż w szatach czarodzieja. Chociażby w marynarce... Co do lasu - mi bardziej skojarzył on się z Zakazanym Lasem. Chociażby z tego względu, że wszechobecne "płomienie" przypominają w pewien sposób o Bitwie o Hogwart, a co za tym idzie - o śmierci Freda. Jednakże schody, o których wspomniałeś, są dla mnie właśnie elementem dworu Malfoyów.

      Och, Ciebie irytuje, a ja je kocham! Naprawdę. Arystokrata nieodłącznie kojarzy mi się z Draconem, bo on przecież za takowego się uważał. Jednak przyznam rację - ostatnio jest ono nadużywane w blogach Dramione.

      Pierowszoosobowa narracja to dla mnie nowość - nigdy wcześniej nie pisałam w ten sposób, ale po woli idzie mi coraz lepiej. Myślę, że w ten sposób inaczej oddaję emocje bohaterów, a różne perspektywy urozmaicają całe opowiadanie.
      Zdecydowanie mam dość wszelkich "zakładów", eliksirów miłosnych, mieszkania razem (bo nagle się okazuje, że Hermiona i Draco są prefektami naczelnymi) i różnych takich. Chciałam pokazać ich nieco inaczej i wnioskując z Twoich słów - w pewien sposób mi się udało.
      Co do wybrania "innego Weasleya"... Nigdy, przenigdy Hermiona nie pasowała mi do Rona. A że lubię bliźniaków i uważam, że taka para byłaby dość ciekawa (a przy tym "piszę" ze znajomą właśnie blog o takim paringu) to pomyślałam - czemu nie?

      Bardzo, bardzo mi miło, że Ci się podoba. Naprawdę, dużo znaczą dla mnie takie słowa. Jeśli chodzi o czekanie na rozdział... Nie jestem w stanie napisać wszystkiego - rozdział tu, rozdział tam, oceny... To wszystko wymaga wiele czasu, a ja chciałabym także mieć coś wolnego dla siebie.

      Pozdrawiam, wanilia.

      Usuń
    2. A tam gadasz... życie towarzyskie wcale nie jest najważniejsze, nie kiedy w grę wchodzi ten ff ;p
      Ty wiesz, że nawet nie przyszedł mi na myśl Zakazany Las! Takie pominięcie... Swoją drogą te płomienie, dopiero teraz zwróciłem uwagę, wcześniej wydawało mi się, ze to po prostu kolor nieba tuż przed zachodem, czy coś ^^

      Narracja bardzo mi się podoba. Jak zdążyłaś się rozeznać, korzystałem z takowej na wielu blogach.
      Osobiście jednak, ostatnio skupiam się na "bycie wszechwiedzącym" XD

      Powodzenia z wena itd. :3

      Usuń
  6. Rozdział krótszy od poprzedniego, ale równie świetny.
    A Malfoya to bym z chęcią wypatroszyła. Rozumiem to, że sam ma serce z kamienia, ale mógł pomyśleć o uczuciach Hermiony, zanim "wyznał" jej miłość z takim wzrokiem. Na miejscu Hermiony sama bym w to uwierzyła. A z tego, co wyczytałam w ostatnich akapitach tego rozdziału, Hermiona wcale nie jest tak mu obojętna, jak utrzymuje. I nie dziwię się Hermionie, że chciała choć na chwilę od niego uciec. Scenki z Nory i Doliny Godryka były naprawdę urocze.
    Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń. I na Zabiniego, bo go wprost ubóstwiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Och. Ale Malfoy jest zimny! Jasne, Draco Malfoy jest taki zawsze, ale mógłby pomyśleć o tym, co czuje Hermiona po jego "wyznaniu". Jednak moim zdaniem on chyba tak naprawdę nie wie, co czuje.
    Z niecierpliwością czekam na nową notkę. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuje bardzo za uwagi, których mi udzieliłaś i postaram się do nich dostosować.
    co do błędów to oczywiście zdaje sobie z nich sprawę i dlatego zajmę się poszukiwaniem odpowiedniej bety i mam nadzieje, że uda mi się ją znaleźć gdyż nowy rozdział jest już napisany a kwestia tylko poprawek drobnych.
    Twoje opowiadanie wydaje mi się być również ciekawe i w najbliższej przyszłości postaram się je ogarnąć i dodać odpowiedni komentarz.
    p.s.
    a może Ty znasz kogoś kto nadawałby się do betowania?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog!!! Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  10. - Jeśli znajdziesz na to czas i faktycznie masz chęć zostania moją betą z przyjemnością będę podrzucała Ci moje rozdziały.
    To prawda by być oceniającą trzeba się dobrze znać na praktycznie wszystkim a w Twoim opowiadaniu nie dostrzegłam żadnych błędów więc to stanowczo o czymś świadczy.
    A w między czasie szukałabym kogoś na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj (: U mnie pojawił się nowy rozdział, serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie podesłałam i czekam na opinię.
    mam nadzieje że nie wyszło tak tragicznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słuchaj kupiłaś mnie. Nie tylko tym rozdziałem ale i poprzednim po prostu poezja . Trzymaj tak dalej. Ale żeby ci tak nie kadzić że było idealnie to jak to ja powiem coś od siebie ( oczywiście 1 część też jest ode mnie ). Zatem słuchaj ortografia niezła fabułą też niczego sobie tylko cię proszę NIE ZMIENIAJ IM CHARAKTERU! SPRAW ABY ZAKOCHALI SIĘ W SOBIE DLATEGO ŻE SĄ JACY SĄ! i pod żadnym pozorem nie próbuj z Draco robić romantyka et cetero.

    OdpowiedzUsuń